Piekoszów. Cudze chwalimy, ale nasze sławimy!
Krajobrazy zachodnich Gór Świętokrzyskich są niezwykle urokliwe, a ich największym atutem jest to, że docierają tutaj nieliczni turyści i tylko ci, którzy dobrze wiedzą, czego w tym rejonie szukają. A że w okolicy wiele jest śladów zamierzchłej historii, zachowało się sporo miejsc, w których kiedyś żyli ludzie, a dziś tylko echo gra wśród skał pozostałych po dawnych wyrobiskach i w opuszczonych murach. Znajdą tu coś dla siebie zarówno wielbiciele pamiątek polskiej kultury i historii jak również adepci wspinaczki wysokogórskiej. Całe Góry Świętokrzyskie są piękne, ale okolice Piekoszowa kryją w sobie prawdziwe skarby.
Opowieść należałoby zacząć do roku 1337, kiedy to świeżo upieczony król Kazimierz Wielki toczył swoje wielkie sprawy gdzieś z dala od spokojnego Piekoszowa, gdzie zgromadzona wokół pierwszej parafii św. Jakuba Apostoła społeczność żyła w cieniu Pasma Chęcińskiego, o czym świadczą pierwsze zapiski parafialne. Zgromadziła ich nie tyle religia, co srebronośny ołów, miedź i kalcyt, które wydobywano w licznych kopalniach i wyrobiskach w okolicznych górach.
Górnicy dawno już opuścili swoje stanowiska pracy. Zajęli je za to: alpiniści – opuszczony kamieniołom Stokówka oferuje kilkadziesiąt tras wspinaczkowych o różnym stopniu trudności (III-VI.3+), grotołazi – rezerwat “Góra Miedzianka” to miejsce, w którym odkryto wiele jaskiń możliwych do penetracji o sumarycznej długości korytarzy 5 km, amatorzy turystyki górskiej – w okolicy przebiega wiele tras pieszych i rowerowych skoncentrowanych na perłach przyrodniczych i geologicznych całej okolicy.
Jeśli natomiast geologia nie jest czyimś “oczkiem w głowie”, ale za to jest nim literatura, niezwłocznie powinien udać się do Strawczyna, gdzie w 1864 r. urodził się Stefan Żeromski i gdzie został ochrzczony w siedemnastowiecznym kościele, w którym do dziś możemy oglądać metrykę chrztu pisarza. I choć w czasach młodzieńczych Żeromski – gorąca głowa – był antyklerykałem, nigdy nie przestał sławić melancholijnej urody swej małej ojczyzny, której odbicie znajdziemy w jego każdej powieści.
W XIII w rządzili tutaj Odrowążowie, dzięki którym powstała pierwsza piekoszowska świątynia. Dziś pozostały po niej jedynie zapisy kronikalne, gdyż w XIX w. wybudowano Sanktuarium Narodzenia NMP. Dlaczego? Z powodu ogromnej ilości pielgrzymów pragnących na własne oczy zobaczyć cudowny obraz Maryi płaczącej krwawymi łzami. Dziś Maryja płacze rzadziej, ale nadal możemy oglądać ją we wspaniałym Sanktuarium w Piekoszowie. To obok dawnego pałacu Tarłów, jeden z najstarszych ocalałych zabytków regionu.
O ile jednak o wyburzeniu starej świątyni i wybudowaniu nowej zadecydowały pobudki szlachetne, o tyle powstanie pałacu w Podzamczu Piekoszowskim spowodowane było przez urazę i pychę. Biskup Krakowski odmówił ponoć przybycia do starej siedziby Tarłów, argumentując: “po chałupach nie jeżdżę”. Po dwóch latach od afrontu powstał pałac, ale dziś jest niestety malowniczą ruiną.
Spieszymy donieść, że jeśli ktoś pragnie zobaczyć atrakcje gminy Piekoszów, znajdzie tu coś więcej niż “chałupy” i ruiny. Wszystkie wspomniane miejsca znajdują się bowiem kilkanaście minut drogi (niezwykle malowniczej) samochodem od Snochowic, gdzie mieści się nasz zajazd “Antresola”. Oferujemy (w naprawdę przystępnych cenach) komfortowe pokoje hotelowe, a w każdym czeka prywatna łazienka, telewizor i wi-fi, wybór smacznych, tradycyjnych dań w naszej restauracji (a każde z nich możecie zobaczyć na dole listy menu, byście wiedzieli, co przygotuje dla was nasz Kucharz-Maestro) i coś najważniejszego – przepiękny widok na zalesione doliny otoczone pasmami zachodnich Gór Świętokrzyskich. Najlepiej podziwiać go z naszego tarasu, gdzie z przyjemnością zjecie pyszne śniadanie (w cenie noclegu) i przy kawie zaplanujecie swą kolejną podróż przez Góry Świętokrzyskie.